| Tysiąclatka | Warszawsko-Praska | Wujek | Warszawska | Gdańska | Septuaginta | Tadeusz* |
OBLUBIENICA |
2 | Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust! Bo miłość twa przedniejsza od wina. | Niech mnie ucałuje pocałunkami ust swoich. Słodsza od wina jest twoja miłość. | Niech mie pocałuje pocałowaniem ust swoich; bo lepsze są piersi twe nad wino. | Niech mnie pocałuje pocałunkiem ust swoich! Ach, twoja miłość jest słodsza niż wino! | Niech mie pocałuje pocałowaniem ust swoich; albowiem lepsze są miłości twoje niż wino. | Oby mnie ucałował pieszczotą ust swoich! Piersi twoje bardziej niż wino wyborne. | Czy obdarzysz mnie pocałunkami, gdy poproszę? Cenniejszy to dar niż smak wina. |
3 | Woń twych pachnideł słodka, olejek rozlany - imię twe, dlatego miłują cię dziewczęta. | Wspaniały jest zapach twoich pachnideł, a imie twoje – jak rozlany olejek. To dlatego dziewczęta tak cię kochają. | Woniające olejkami najwyborniejszemi: olejek wylany imię twoje: dlatego panienki umiłowały cię. | Wyborna jest wonność twoich olejków, twoje imie jak najlepszy olejek do maści! Dlatego miłują cię dziewczęta. | Dla wonności wyborne są maści twoje; imie twoje jest jako olejek rozlany; przetoż cię panienki umiłowały. | Woń twoich olejków nad wszystkie pachnące balsamy, imię twoje jak wonności rozlane, wiec zakochały się w tobie dziewczęta próbowały cię oczarować. | Zniewalający jest zapach Twych pachnideł. W tym zapachu jest imię Twoje, dlatego wzdychają za Tobą inne kobiety. |
4 | Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy! Wprowadź mnie, królu, w twe komnaty! cięszyć się będziemy i weselić tobą, jakże słusznie cię miłują! | Pociągnij mnie za sobą, pobiegnijmy już teraz razem. Wprowadź mnie królu, do swoich komnat. Będziemy się cięszyć tobą i radować, a twoją miłość sławić bardziej niż wino. O jak słusznie wszyscy cię miłują! | Pociągnij mie, za tobą pobieżemy do wonności olejków twoich. Wprowadził mię król do pokojów swoich, rozradujem się i rozweselemy w tobie, pamiętając na piersi twoje nad wino: prawi miłują cię. | Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy! Wprowadź mnie, o królu, do swoich komnat, abyśmy mogli sie radować i weselić tobą, upajać sie twoją miłością bardziej niż winem! Słusznie cię miłują. | Pociągnijże mie, a pobieżymy za toba. Wprowadził mie król do pokojów swoich; przetoż się w tobie radować i weselić będziemy miłości twoje raczej niż wino; bo uprzejmi miłują cię. | Za tobą, za wonią twych olejków pobiegniemy. Król wprowadził mnie do swojej komnaty. cięszmy się i radujmy przy tobie. Zapragniemy twych piersi bardziej niż wina. Pokochała cię sama prawość. | Cenniejszy to dar niż smak wina. Zabierz mnie z sobą! Biegnijmy! Wprowadź mnie, mój Władco, do swego pałacu. Będziemy śpiewać dla siebie, cieszyć się sobą; będziemy mówić o miłości, co przesłania urok wina. Jakże zasługujesz na te miłość! |
5 | Śniada jestem, lecz piekna,córki jerozolimskie, córki jerozolimskie, jak namioty Kedaru, jak zasłony Szalma. | Nie jestem biała, ale jestem piekna, o córy Jerozolimy! Jestem jak namioty Kedaru lub jak zasłony Szalma. | Czarnacięm ale piekna, córki Jerozolimskie: jako namioty Cedar, jako skóry Salomonowe. | Śniada jestem, lecz piekna, o córki jeruzalemskie, jak namioty Kedaru, jak zasłony Szalma. | Czarnamci, alem wdzieczna, o córki Jeruzalemskie! Jestem jako namioty Kedarskie, jako opony Salomonowe. | Ogorzała jestem, córki Jeruzalem, lecz piekna, jak namioty Kedaru, jak skórzane osłony Salomona. | Jestem mocno opalona, lecz pełna uroku, mieszkanki Jerozolimy - tak jak namioty Kedaru lub zasłony Szalma. |
6 | Nie patrzcię na mnie, żem śniada, że mnie spaliło słońce. Synowie mej matki rozgniewali sie na mnie, postawili mnie na straży winnic: a ja mej własnej winnicy nie ustrzegłam. | Nie zważajcię na to, żem śniada; to słońce tak mnie opaliło. Rozgniewali się na mnie mojej matki synowie i wysłali mnie, żebym pilnowała winnic. Ale ja nie dopilnowałam mojej własnej winnicy! | Nie patrzajcię na mie, żem jest śmiada; bo mie opaliło słońce: synowie matki mojej walczyli przeciwko mnie, postawili mie stróżem w winnicach: winnice moje nie strzegłam. | Nie patrzcię tak na mnie, że śniada jestem, że opaliło mnie słońce! Synowie mojej matki rozgniewali sie na mnie, kazali mi pilnować winnic, lecz nie ustrzegłam swojej własnej winnicy. | Nie patrzajcię na mie, żem jest śniada; bo mie opaliło słońce. Synowie matki mojej rozpaliwszy się przeciwko mnie, postanowili mie, abym strzegła winnic; a winnicy mojej, którąm miała, nie strzegłam. | Nie zważajcię na to, że śniada jestem, bo oglądało mnie słońce, bo synowie mej matki posprzeczali się ze mną, kazali mi winnic pilnować, a ja nie upilnowałam swojej. | Nie zważajcię na to, że jestem śniada, że mnie spiekło słońce. Bracia pogniewali się na mnie. Prosili, abym pilnowała winnic, a ja nawet własnej nie ustrzegłam. |
7 | O ty, którego miłuje dusza moja, wskaż mi, gdzie pasiesz swe stada, gdzie dajesz im spocząć w południe, abym sie nie błąkała wśród stad twych towarzyszy. | Powiedz mi tedy, ty, którego moje serce miłuje: powiedz mi – gdzie pasiesz swe stada i gdzie prowadzisz je na odpoczynek w południową pore, żebym już nie musiała się błąkać, obchodząc wokół stada twych przyjaciół. | Oznajmijże mi, którego miłuje dusza moja, kedy pasiesz? kedy odpoczywasz w południe? Abych się nie poczęła błąkać za trzodami towarzyszów twoich. | Powiedz mi ty, którego miłuje moja dusza, gdzie pasiesz swoje stada, gdzie postój wyznaczasz w południe, abym nie musiała błąkać się wśród stad twoich towarzyszy? | Oznajmijże mi ty, którego miłuje dusza moja, gdzie pasiesz? gdzie trzodzie dajesz odpoczywać w południe? albowiem przeczżebym miała być jako obłąkana przy trzodach towarzyszów twoich? | Powiedz mi, ty, którego miłuje ma dusza, gdzie wypasasz stado, gdzie odpoczywasz w południe, bym nie musiała krążyć wśród gromad bydląt twoich towarzyszy. | Powiedz mi, Ty, którego uwielbia dusza moja, gdzie pasiesz swoje trzody, gdzie sie skrywasz przed skwarem południa; nie chciałabym się zagubić wśród stad innych pasterzy. |
CHÓR |
8 | Jeśli nie wiesz, o najpiekniejsza z niewiast, pójdź za śladami trzód i paś koźleta twe przy szałasach pasterzy. | Jeśli nie wiesz tego, o najpiekniejsza z niewiast, trzymaj się drogi, którą idą trzody, i prowadź swe koźleta na pastwiska, które są w pobliżu szałasów pasterzy. | Jeźli sie nie znasz, o najpiekniejsza miedzy niewiastami! wynidź a idź za stadem trzód, a paś koźleta twoje przy budkach pasterskich. | Jeżeli tego nie wiesz, najpiekniejsza wśród kobiet, to idź śladem owiec i paś swoje koźleta przy szałasach pasterzy! | Jeśli nie wiesz, o najpiekniejsza miedzy niewiastami! wynijdźże śladem trzody, a paś koźlatka twoje przy budach pasterzy. | Jeżeli nie wiesz, o najpiekniejsza z niewiast, za śladami stad paś swe koźleta przy namiotach pasterzy. | Jeśli nie znasz drogi, o najpiekniejsza z kobiet, idź za śladami owiec i paś swoje koźleta w pobliżu szałasów pasterzy. |
OBLUBIENIEC |
9 | Do zaprzegu faraona przyrównam cię, przyjaciółko moja. | Do klaczy przy rydwanie faraona przyrównam cię, ukochana moja. | Jeździe mojej w woziech Pharaonowych przyrównałem cię, przyjaciółko moja! | Przyrównam ciębie, moja przyjaciółko, do klaczy w wozach faraona. | Przyrównywam cię, o przyjaciółko moja! jeździe w wozach Faraonowych. | Do rumaka w zaprzegu faraona wydałaś mi się podobna, moja najmilsza. | Moja Ukochana! Jesteś dla mnie niczym jazda rydwanem w orszaku Faraona! |
10 | Śliczne są lica twe wśród wisiorków, szyja twa wśród korali. | Śliczne są twoje policzki miedzy zausznicami i twoja szyja przybrana w korale. | Piekne są jagody lica twego jako synogarlice, szyja twoja jako klejnoty. | Przepiekne są twoje lica wśród klejnotów, a twoja szyja wśród korali. | Jagody lica twego klejnotami są ozdobione, a szyja twoja łańcuchami. | Twe lica gładkie jak turkawki, a szyja twoja jak uroda kolii. | Cudownie lśnią policzki Twoje w blasku klejnotów, a szyja w blasku korali. |
11 | Wisiorki zrobimy ci złote z kuleczkami ze srebra. | Zrobimy ci zausznice ze złota wysadzane srebrnymi kulkami. | Łańcuszki złote uczynimy tobie srebrem nakrapiane. | Zrobimy ci klejnoty złote, nabijane srebrem. | Naczynimy klejnotów złotych z nakrapianiem srebrnem. | Zrobimy ci wisiorki ze złota, przetykane srebrem. | Dla ciębie zamówię złote kolczyki ozdobione srebrem! |
OBLUBIENICA |
12 | Gdy król wśród biesiadników przebywa, nard mój rozsiewa woń swoją. | Dopóki król pozostaje na uczcię, dokoła rozchodzi się zapach mego nardu. | Kiedy król był na pokoju swoim, szpikanard mój wydał wonność swoją. | Dopóki król jest przy stole biesiadnym, mój nard wydaje swą woń. | Dotąd, pokąd król jest u stołu, szpikanard mój wydaje wonność swoje. | Jak długo król przebywał przy stole, mój olejek nardowy rozsiewał swą woń. | Nawet wtedy, gdy mój Pan się posila, czuje zapach mojego nardu. |
13 | Mój miły jest mi woreczkiem mirry wśród piersi mych położonym. | Mój umiłowany jest dla mnie jak woreczek mirry zawieszony pomiędzy piersiami. | Snopek mirrhy jest mi miły mój, miedzy piersiami mojemi mieszkać będzie. | Mój miły jest mi wiązką mirry, położoną miedzy moimi piersiami. | Jako snopek myrry jest mi miły mój na piersiach moich odpoczywający. | Miły mój dla mnie szkatułką pachnącej mirry, która spoczywa miedzy mymi piersiami. | Mój Najdroższy jest mi tak bliski jak woreczek mirry leżący miedzy moimi piersiami. |
14 | Gronem henny jest mi umiłowany mój w winnicach engaddi. | Mój umiłowany jest dla mnie jak gałązka henny, uprawianej w winnicach engaddi. | Grono cypru mi miły mój, w winnicach engaddy. | Gronem henny z winnic engaddy jest mi mój miły... | Miły mój jest mi jako grono cyprowe na winnicach, w engaddy. | Mój ukochany dla mnie aromatem lawsonii, kwitnącej w winnicach engaddi. | Mój Ukochany to (jakby) pęki henny z błoni engaddi. |
OBLUBIENIEC |
15 | O jak piekna jesteś, przyjaciółko moja, jak piękna, oczy twe jak gołębice! | Jakże piekna jesteś, umiłowana moja, jakże jesteś piękna! Oczy twoje są jak gołębice. | Otoś ty piekna, przyjaciółko moja! otoś ty jest piękna: oczy twoje jako gołębice. | 15 Jakże jesteś piekna, moja przyjaciółko, jakże jesteś piękna! Twoje oczy są jak gołąbki. | O jakoś ty piekna, przyjaciółko moja, o jakoś ty piękna! oczy twoje jako oczy gołębicy. | Jakże piekna jesteś, najdroższa moja! Jakże czarująca! Twoje oczy jak synagorlice! | Tak piekna jesteś, Ukochana moja, tak piękna! Oczy Twe (niczym oczy) gołębicy. |
OBLUBIENICA |
16 | Zaiste piekny jesteś, miły mój, o jakże uroczy! Łoże nasze z zieleni. | Jakże piekny jesteś, umiłowany mój, jakże jesteś piękny! Nasze posłanie – to sama zieleń. | Otoś ty jest piekny, miły mój! i wdzięczny. Łóżko nasze kwiecia pełne: | O, jakże jesteś piekny, mój miły, i jakże uroczy! Nasze łoże w zieleni. | O jakoś ty jest piekny, miły mój! i jako wdzęiczny! nawet i to łoże nasze zieleni się. | Jakże piekny jesteś, mój miły! Jak pełen wdzięku i świeżość nad naszym łożem gesty cięń. | Jakżeś Ty piekny, mój Najdroższy, jakże pociągający! Te kwiaty to (jakby) pościel w naszym łożu. |
OBLUBIENIEC |
17 | Belkami domu naszego są cedry, a cyprysy ścianami | Z cedrowych belek strop naszego domu, z cyprysów są jego ściany. | balki domów naszych cedrowe, stropy nasze cyprysowe. | Belki naszego domu cedrowe, nasze stropy cyprysowe. | Belki domów naszych są cedrowe, a stropy nasze jodłowe. | Z cedrów są ściany naszego domu, nasz sufit z cyprysów. | Cedry niech będą ścianami naszego pałacu, a cyprysy - sklepieniem. |